Jest mi po prostu przykro, że tak mnie potraktowano. Pominięto mnie, chociaż przed Tokio trenuje ze mną czworo z szóstki naszych biegaczy – mówi Jacek Wosiek, szkoleniowiec m.in. najlepszej polskiej maratonki Aleksandry Lisowskiej. Dotarliśmy do pisma, które rozżalony trener wysłał do zarządu PZLA. W związku odpowiadają: – Zawodnicy zostali zabezpieczeni kimś innym, nie są w Japonii bez opieki. Cenimy Wośka, ale od początku nie był na liście.